Menu

FRANCISZEK ZIĄBER

Rychtalski radny, ostatni przedwojenny sołtys wsi Darnowiec, więzień niemieckich obozów koncentracyjnych Buchenwald i Mauthausen-Gusen, zamordowany 1.04.1940r.

Franciszek Ziąber. Fotografia z archiwum rodzinnego.

DARNOWIEC ( „Herby wsi” M. Gumowski 1937r.) - wieś pow. kępińskiego, dawniej do pow. namysłowskiego na Śląsku należąca, posiadała w XVIII wieku dwie różniące się znacznie między sobą pieczęcie. Pierwsza pieczęć, pochodząca z połowy XVIII wieku wyobrażała 5 obok siebie ustawionych drzew równej wielkości. W napisie niemieckim zaznaczono, że to pieczęć gminna (Gemeinde D. ) Druga pieczęć pochodzi już z końca tegoż wieku, z lat około 1790 i ma wyobrażenie więcej skomplikowane. Oto przedstawia 2 drzewa, między nimi 3 domki wieśniacze, a nad domami infułę i pastorał. W napisie zaznaczono że to pieczęć kolonii darnowieckiej. W starszej pieczęci 3 drzewa były może herbem mówiącym, gdyż może to były 3 darnie, w drugiej późniejszej pieczęci 3 domki oznaczają kolonistów, a infuła i pastorał to znak. na jakiś związek wsi z biskupstwem wrocławskim. Obie pieczęcie podajemy według publikacji Wilperta i Kutzera. (Wilpert Kutzer, o. c, VlII, 95.)

UROCZYSTOŚĆ ODSŁONIĘCIA TABLICY UPAMIĘTNIAJĄCEJ ŚW. PAM. FRANCISZKA ZIĄBRA W OSIEMDZIESIĄTĄ ROCZNICĘ JEGO ŚMIERCI

Darnowiec 15.08.2020 r. ( Foto: Piotr Szczurek )

W sobotę 15 sierpnia 2020r. we wsi Darnowiec odbyła się uroczystość odsłonięcia tablicy upamiętniającej ostatniego przedwojennego sołtysa i radnego z tej miejscowości, który został zamordowany w niemieckim obozie koncentracyjnym Mathausen-Gusen. W wydarzeniu tym wzięli udział mieszkańcy, samorządowcy z wójtem gminy Rychtal Adamem Staszczykiem i przewodniczącą gminy Olą Olejnik, sołtysi gminy Rychtal, motocykliści "Grupy Motocyklowej Kardan" z Dziadowej Kłody, proboszcz parafii w Rychtalu ks. Mariusz Białobłocki oraz rodzina Franciszka Ziąbra.

ŻYCIORYS

Franciszek Ziąber urodził się 20 lipca 1893 roku w rodzinie rolniczej na Kresach Wschodnich w zaborze austro-węgierskim, pod lwowską wsią Chłopy w powiecie rudeckim (to właśnie w Rudkach – siedzibie powiatu – mieszkał i spoczął literat polski Aleksander Fredro). Rodzicami Franciszka byli Jan Ziąber i Tekla Ziąber z domu Mazur. Rodzice stawiali na edukację i wychowanie w duchu patriotycznym, toteż Franciszek ukończył jednoklasową szkołę ludową w Chłopach, a w kolejnych latach czteroklasową w Komarnie. Po maturze w 1913 roku został powołany do wojska austro-węgierskiego. W 1914 roku brał udział w walkach z Rosją carską. W okresie I wojny światowej został mianowany na stopień kaprala. Po wojnie ożenił się z siedem lat starszą od siebie Marią z domu Bartosz, pochodzącą z tej samej miejscowości co on. 5 sierpnia 1920 roku urodziło im się pierwsze dziecko – Stefania, a w kolejnych latach: Franciszka (13 stycznia 1923), Władysław (5 czerwca 1925) i Karolina (8 grudnia 1928). Rodzina Ziąbrów przyjaźniła się z rodziną Macieja Rataja – polskiego posła, ministra, marszałka sejmu i przewodniczącego PSL w okresie międzywojennym – a mianowicie z bratem Adamem i jego krewnymi. Franciszek i Maria ciężko pracowali w rodzinnej miejscowości.

Franciszek i Maria z córką Stefanią (lata 20. XX wieku).Fotografia z archiwum rodzinnego.

Adam Rataj z rodziną. Fotografia z archiwum rodzinnego.

Wskutek globalnych problemów, w tym kryzysu gospodarczego po zakończonej Wielkiej Wojnie (I wojnie światowej), a także napiętej sytuacji z miejscową ludnością ukraińską i braku perspektyw, rodzina pod koniec lat dwudziestych postanowiła opuścić ojczyste strony. Przenieśli się na zachodni kraniec II Rzeczpospolitej Polskiej, pod samą granicę z Niemcami, do miejscowości Darnowiec w gminie Rychtal, gdzie zamieszkali 28 maja 1929 roku. W starym domu na środku wsi Franciszek zajął się remontem gospodarstwa. Rodzina szybko zaaklimatyzowała się w nowym miejscu i nawiązała znajomości z mieszkańcami. Franciszek był bardzo uczynny, pomagał sąsiadom i mieszkańcom w potrzebie. Dzięki swojej życzliwości był szanowany i poważany. W niedługim czasie został wybrany na sołtysa. W kolejnych latach urodzili im się synowie – Józef (24 lutego 1931) i Jan (1 maja 1933). Franciszek jako sołtys należał do rady gminy.

Odznaka sołtysa. Pamiątka rodzinna.

W Darnowcu znajdowała się szkoła podstawowa (klasy 1–3), do której chodziły młodsze pociechy. W celu kontynuowania edukacji dzieci uczęszczały do szkoły w Rychtalu. W soboty najstarsze córki Franciszka (tj. Stefania i Franciszka) chodziły na zabawy urządzane w sali wiejskiej w Drożkach –  jak wynika z relacji, zabawy nie zawsze kończyły się dobrze, często było można – kolokwialnie mówiąc – oberwać (prowodyrzy zaczynali bójki od zbijania lamp naftowych w celu zaciemnienia sali). W niedziele rodzina jeździła do drewnianego kościoła w tychże Drożkach. Córka Stefania jako „wczesna” nastolatka na polecenie ojca jeździła do przodownika Bernarda Wysockiego z Placówki Straży Granicznej I linii „Drożki”, aby dostarczyć strażnikom jajka, chleb, mleko, konfitury i inne produkty gospodarcze. Było to aktem wsparcia dla polskich pograniczników. Nadmienić trzeba, że w tym okresie polscy pogranicznicy mieli dużo pracy, ponieważ na tym odcinku szerzył się przemyt i kwitł nielegalny handel. Polacy przemycali za granicę towary spożywcze – kiełbasy i wędliny, natomiast Niemcy m.in. biżuterię, ubrania, buty. Przemyt często polegał na przeganianiu stada koni ze strony polskiej na niemiecką i z powrotem.

Przodownik Bernard Wysocki– kierownik placówki w Drożkach od 1931r.

Wiosną i latem 1939 roku Franciszek postanowił wybudować w gospodarstwie nową stodołę. Udało się mu postawić ściany i pokryć je dachem, jednak nie zdołał on ukończyć reszty jej elementów. W piątek 1 września 1939 roku, zgodnie z planem Fall Weiss, o godzinie 4:40 wojska niemieckie najechały na Polskę, wybuchła wojna. Ponieważ Darnowiec był miejscowością przygraniczną, pierwszy zetknął się z najazdem. Po godzinie 4:00 patrole oddziałów niemieckich z 17 dywizji piechoty wchodzącej w skład 8 Armii dowodzonej przez Generała Johanesa Blaskowitza przekroczyły granicę polską pomiędzy Głuszyną a Drożkami. W tym czasie polska Straż Graniczna nie pilnowała granicy, ponieważ dzień wcześniej otrzymała rozkazy o wycofaniu się do miejscowości Mroczeń, gdzie stacjonowała kompania Rychtal z Batalionu Obrony Narodowej „Kępno”. Patrol niemiecki w sile dwóch żołnierzy na koniach wyruszył z lasu, przejeżdżając przez Drożki, następnie dojechał do Darnowca. Sąsiad Franciszka był świadkiem tego zdarzenia i powiadomił go o sytuacji. Franciszek, nie zwlekając, zdążył wybiec na pole rosnącej kukurydzy znajdujące się z tyłu jego gospodarstwa. Niemiecki patrol podjechał pod dom sołtysa. Po zatrzymaniu się żołnierze niespodziewanie zaczęli odbezpieczać broń, szykując się do strzału. Okazało się, że na elewacji budynku znajdowała się skrzynka na listy z polskim godłem. Po oddaniu kilku strzałów do skrzynki patrol ruszył dalej. Niemcy, nie napotkawszy żadnego oporu, po przejechaniu przez las i dojechaniu pod Mroczeń zauważyli polskie oddziały, po czym wycofali się do punktu zbornego, żeby zameldować o sytuacji. W międzyczasie niemieckie oddziały na zajętych przez siebie ziemiach próbowały pojmać wszystkie osoby, które pełniły funkcje na stanowiskach urzędowych bądź w innych placówkach związanych z państwem polskim, np. w szkołach, a także aktywnych patriotów. Zawitały między innymi do majątku w Drożkach, gdzie chciały aresztować Seweryna Szulca, którego nie zastały na miejscu (w późniejszym okresie został on jednakże schwytany i zamordowany). Szulc zginął za postawę w kwestii kształtowania się granicy zachodniej w powiecie kępińskim i – przede wszystkim –za swoje działania na Konferencji Pokojowej w Wersalu w 1919 roku. W uznaniu jego zasług Prezydent Stanisław Wojciechowski w trakcie kilkudniowej wizyty w Kępnie i Bralinie zawitał także – 25 maja 1925 roku – do majątku Szulca w Drożkach.

Seweryn Szulc. Fotografia z archiwum rodziny Szulców.

Dwór Seweryna Szulca w Drożkach. Malował Jan Kasendra 2020r.

Franciszek Ziąber po całodziennym ukrywaniu się w kukurydzy postanowił pójść do swojego przyjaciela z Remiszówki, tamtejszego sołtysa o niemieckich korzeniach. Poradził się go, co ma robić w tej sytuacji. Odpowiedział mu, żeby niczego się nie obawiał, okupanci nic mu nie zrobią, a także zachęcił go do zgłoszenia się do nowo utworzonych władz niemieckich w Rychtalu. Franciszek za namową przyjaciela następnego dnia udał się do owych władz, które poleciły mu wrócić się do domu i tam pozostać. Miało to swoje przykre konsekwencje. Rankiem 3 września nadjechał czarny osobowy samochód z trzema funkcjonariuszami gestapo. Po wylegitymowaniu Franciszek dostał parę minut na zabranie najpotrzebniejszych rzeczy. Zdążył jedynie pożegnać się z rodziną. Jego córka Karolina w ostatniej chwili zdążyła mu podać jeszcze ciepły chleb, który Maria właśnie upiekła. Wszystkie dzieci płakały. Franciszek wypowiedział ostatnie słowa, w których zapewniał, że będzie dobrze i prosił, aby się nie martwili, po czym wsiadł do samochodu. Odjechali. To był ostatni raz, kiedy rodzina widziała swojego ojca i męża. Jako więzień polityczny wrogi III Rzeszy 15 października 1939 roku Franciszek trafił do obozu Buchenwald, w którym otrzymał numer 8299. W dokumentacji obozowej wpisano, że był stolarzem. Przebywał tam w nieludzkich warunkach do 7 marca 1940 roku, kiedy to został wysłany transportem kolejowym z innymi jeńcami politycznymi oraz duchownymi i inteligencją polską do obozu Mauthausen-Gusen. Tam otrzymał numer 2494 oraz skierowany został do nieludzkiej i wycieńczającej pracy w kamieniołomie. Obóz był uznawany za najcięższy, udawało się w nim przeżyć zaledwie kilka tygodni. Franciszek zdążył napisać dwa listy do rodziny. Pierwszy, napisany po polsku jego charakterem pisma (udostępniony niżej), zawierał podobną treść jak drugi, który był napisany po niemiecku i zawierał dodatkowo rozporządzenie obozowe.

Mathausen, dnia 17.03.1940

Kochana żono, drogie dzieci

Jestem zdrowy i mam nadzieję, że wy także.Twoją kartę oraz te 5 marek otrzymałem i serdecznie ci za nie dziękuję. Czy stodoła już ukończona? Jeżeli nie, to zrób bramę. Co nowego u was? Czy w gospodarstwie wszystko w porządku? Pieniądze już zużyłem. Serdeczne pozdrowienia dla wszystkich, również z okazji Świąt Wielkanocnych od waszego kochającego męża i ojca.

Franciszek

List Franciszka z obozu w Mathausen ( archiwum rodzinne).

List Franciszka z obozu w Mathausen str.2 ( archiwum rodzinne).

Zdjęcie stodoły o której wspomina Franciszek Ziąber w swoim liście.

Po miesiącu przyszedł kolejny list z zawiadomieniem, że 1 kwietnia 1940 roku o godz. 07:10 Franciszek Ziąber zmarł z powodu zakażenia sepsą dolnej części nogi. Oczywiście prawdę o okolicznościach i przyczynie jego śmierci zatajono. Został on bestialsko zamordowany w kamieniołomie – wedle informacji przekazanych przez muzeum powstałe na terenie dawnego obozu.

Tak wyglądał życiorys mojego pradziadka, który zginął za to, że był polskim patriotą. Nie dane mu było widzieć, jak dorastają jego dzieci i wnuki. Jako prawnuk, pragnę, by historia jego życia nie została zapomniana a ślady moich przodków się nie zatarły. Mateusz Olejniczak

KONTO PARAFIALNE

Spółdzielczy Bank Ludowy Kępno / o. Rychtal 27 8413 0000 0500

1443 2000 0002

Dzisiaj jest

piątek,
29 marca 2024

(89. dzień roku)

Święta

Piątek, Wielki Tydzień
Rok B, II
Wielki Piątek Męki Pańskiej

Licznik

Liczba wyświetleń:
6044462

Wyszukiwanie